piątek, 27 marca 2015

Recenzja zbiorowa gorsetów longline z kolekcji Rebel Madness


Witam was serdecznie :)

W końcu, udało mi się wysezonować i przetestować wszystkie trzy gorsety longline z ostatniej kolekcji Rebel Madness. Dopiero co skończyłam, a tu już do moich drzwi zapukał listonosz z nowym rebelowym overbustem, więc wiecie jakiej recenzji możecie się spodziewać w najbliższej przyszłości ;)
Wracając jednak do unerbustów, już wcześniej napisałam krótką notkę, w której podzieliłam się z Wami moim pierwszymi wrażeniami, kilka dni później zdecydowałam się jeszcze odkupić od Absentii model "Gray shadow", który skuszona jego pięknym wyglądem z braku jej rozmiaru zakupiła w rozmiarze XS. Gorsety te były pierwszą próbą zmierzenia się Rebel Madness z bardzo obecnie popularnym wykrojem longline. Niezwykle zadowolona, z ostatnich doszyć krótkich gorsetów underbust, które leżą na mnie prawie tak dobrze jak te szyte na miarę, miałam bardzo wysokie oczekiwania co do nowej kolekcji. Niestety jak to zwykle bywa kiedy robimy coś po raz pierwszy nie zawsze jesteśmy w stanie osiągnąć idealny efekt, tak też z mojego punktu widzenia stało się w tym konkretnym przypadku. Producent dość znacznie zmienił wymiary na które przeznaczono konkretne rozmiary gorsetów, wpływ na to miały również sugestie klientek skarżące się na zbyt dużą szerokość gorsetów w górnym wymiarze. Jednak moim osobistym zdaniem zmiana poszła zbyt daleko bo w przypadku rozmiaru XS górna krawędź wymiarami nie wiele rożni się od talii za to biodra nadal pozostały szerokie. Powstał dość nietypowy wykrój, na bardzo specyficzną figurę, zdecydowanie nie moją. Ponieważ bardzo wąska góra, uniemożliwia mocniejsze dowiązanie gorsetu, mogę ewentualnie próbować wiązać go w V, które z założenia nie jest dla gorsetu tak szkodliwe jak wiązanie () lub )( ale mniej estetyczne, no i przede wszystkim mocno zaciśnięta górna krawędź powoduje, że odczuwam ból i mam problem ze swobodnym oddychaniem, zwłaszcza przy większej aktywności fizycznej :( Ten specyficzny wykrój ma też dużo delikatniejsze modelowanie od ich wcześniejszych gorsetów, a redukcja talii w moim konkretnym przypadku wyniosła zaldwie około 1cm. Na moje szczęście pani Magda właścicielka Rebel Madness jest bardzo wyczulona na wszelkie sugestie klientek i już podała do wiadomości, ze opracowują nowy, bardziej modelujący wykrój, którego prototyp możecie już zobaczyć na fanpagu producenta.

***

Wszystkie trzy gorsety uszyto na bazie tego samego wykroju, więc konstrukcję mają taką samą. Są to gorsety dwuwarstwowe, których jedna z warstw została najprawdopodobniej podklejona flizeliną. Wszystkie gorsety składają się z dwunastu paneli składowych, usztywniono je dwunastoma fiszbinami spiralnymi na obwodzie i dwoma płaskimi w okolicy wiązania. Z przodu zapinane na zapięcie typu busk o dość dużej długości bo aż 34cm, co sprawia, że te gorsety są przeznaczone dla osób o naprawdę długim torsie, w innym wypadku, krawędź busku będzie się nieprzyjemnie wbijała w okolice intymne w czasie siedzenia. Samo zapięcie jest bardzo porządne, szerokie, ma pięć centymetrów szerokości i zapewnia dobre modelowanie w okolicy brzucha.


Gorsety Immortal beauty, Ametyst oraz Gray shadow

Wszystkie posiadają panel kryjący pod zapięciem, zapobiegający przyszczypywaniu skóry lub materiału podczas zakładania oraz nieusztywniony, podwieszany panel kryjący pod wiązaniem. Wszelkie elementy konstrukcyjne jak taśma wzmacniająca w talii oraz tunele fiszbin ukryto pod podszewką dla większego komfortu osoby noszącej gorset. We wszystkich gorsetach lamówkę wykonano z maszynowo przyszytej satynowej taśmy. Trzy zakupione przeze mnie model różnią się od siebie tylko materiałem zewnętrznym tzw. "fashion fabric" oraz zdobieniami.


Konstrukcyjnie wszystkie trzy gorsety są identyczne.

Z całej trójki najbardziej do gustu przypadł mi model Gray shadow, który swoim wyglądem, rozmieszczeniem koronki i gipiury nawiązuje do pierwszego modelu wypuszczonego przez Rebel Madness czyli gorsetu Violet, którego przez chwilę byłam posiadaczką, niestety pierwszy wykrój, stanowczo nie był odpowiedni dla mojej figury i gorsecik musiał poszukać nowego domu.


Tak gorset prezentuje się na mnie

Zewnętrzna warstwa to bardzo przyjemna w dotyku, delikatna, szara bawełna, gorset ozdobiono koronką pod biustem, w okolicy bioder oraz na plecach w okolicy wiązania.

Przód gorsetu leżącego płasko

Dodatkowo elegancki efekt dopełniają czarne oczka, które są oczywiście bardzo dobrze i starannie wbite.

Tył gorsetu leżącego płasko

Wszystkie zdobienia w tym modelu zostały bardzo starannie i symetrycznie przyszyte.

Zbliżenie na koronkę pod biustem

Koronka ma piękny wzór i jest naprawdę dobrej jakości.

Zbliżenie na koronkę na biodrze.

Dodatkowo tą samą koronką obszyto panel zakrywający na plecy.

Panel zakrywający

Wideo recenzję tego konkretnego modelu możecie obejrzeć na moim kanale, poprzedza go analiza zmiany wykroju przez Rebel Madness.




Kolejny gorset Immortal beauty jest moim zdaniem najsłabszym elementem całej kolekcji. Jest to gorset Classic satin który udekorowano wątpliwej jakości ozdobami.


Tak gorset prezentuje się na mnie

Miałam z nim sporo problemów, po pierwsze to gorset, którego wymiary najbardziej odbiegają od tabelkowych, góra jest jeszcze węższa, a dół szerszy, więc o zawiązaniu w miarę równoległym nie ma tu już w ogóle mowy, a na dodatek nawet przy dość mocno dosznurowanym dole, mam w tym rejonie sporo luzu :(

Przód gorsetu leżącego płasko


Dodatkowo rozczarowały mnie też aplikacje, na pierwszy rzut oka, mamy wrażenie, że przód gorsetu wykonano z szarego materiału, jest to jednak tylko złudzenie, z bliska okazało się, że jest to dość sztywna, plastikowa siateczka, coś podobnego do materiałów wykorzystywanych do produkcji halek i woalek. Mnie zdecydowanie nie odpowiada, wygląda dość tandetnie, a gorset z założenia miał być wyszukany i elegancki.


Tył gorsetu leżącego płasko

Koronkowa aplikacja obszyta perełkami też nie jest najlepszej jakości. Została wycięta na ciepło z większego fragmentu materiału, przez co brzegi są nieregularne i jakby lekko przytopione. Do gorsetu dołączona była torebeczka z koralikami, na wszelki wypadek, gdyby któryś uległ oderwaniu od gorsetu. Niestety już kilka razy musiałam korzystać z tej awaryjnej opcji. Koraliki są na tyle delikatne, że gorset trzeba bardzo dobrze rozsznurować zarówno przy zakładaniu jak i ściąganiu, wystarczyło odrobinę mocniej złapać brzegi przy rozpinaniu i już koralik zostawał w ręce. 


Zbliżenie na aplikację obszytą koralikami.

Taka aplikacja uniemożliwia też noszenie gorsetu pod ubraniem nawet żakiet czy inne okrycie mogą ją uszkodzić, sweter, który ubierałam na gorset w trakcie sezonowania, również spowodował urwanie kilku koralików. Na dodatek, cała aplikacja została bardzo niestarannie przyszyta, część oderwała się już w trakcie pierwszej przymiarki :(

Jeszcze większe zbliżenie, widać nieregularne rogi i nitki na aplikacji

Tu cała wideo recenzja gorsetu




Ostatni z gorsetów model Ametyst cieszył się chyba największym powodzeniem, bo wyprzedał się zaledwie w kilka godzin.


Gorset na mnie :)

Zewnętrzna warstwa gorsetu została wykonana z weluru w kolorze ??? i tu zaczyna się problem jak określić i opisać ów kolor, który w dużej mierze zależy od oświetlenia. W normalnych warunkach w dobrym oświetleniu, nazwała bym go takim buraczkowym ^_^ jednak wystarczy trochę zmienić oświetlenie i kolor wygląda zupełnie inaczej, ba wystarczy tylko zmienić kąt pod którym patrzymy na gorset.


Przód gorsetu leżącego płasko

Tak więc to co widzimy na zdjęciu sklepowym i to jakie mamy oczekiwania nie do końca musi się pokryć ze stanem faktycznym.

Tył gorsetu leżącego płasko

Bardzo dobrym patentem było wykonanie paneli przy wiązaniu z czarnej satyny, ten zabieg zastosowano już we wcześniejszych modelach wykonanych z weluru, ma on uchronić delikatny i podatny na przecieranie i odgniatanie materiał, w tak newralgicznym miejscu, gdzie byłby non stop narażony na tarcie i nacisk wiązania.

Zbliżenie na gipiurę

Gorset udekorowano symetrycznie naszytą i dodatkowo podklejoną gipiurą, przynajmniej taki był zamysł. Niestety sporo dziewczyn otrzymało egzemplarze gdzie gipiura była źle rozmieszczona, zamiast stanowić lustrzane odbicie, z jednej strony była np wyżej z drugiej niżej lub bliżej albo dalej od busku. To dość istotna informacja, bo jeśli skusicie na jego zakup, obecnie możliwy tylko z tzw. "drugiej ręki" koniecznie poproście o dobre zdjęcie, nie tylko sklepowe, żeby nie trafić na taki właśnie egzemplarz! W moim przypadku akurat było wszytko w porządku, więc nowa potencjalna właścicielka tego gorseciku może być spokojna :)
Tu możecie zobaczyć wideo recenzje Ametystu o tyle ciekawą, że polegającą na porównaniu z pierwszym longilem jaki wypuściła marka Paper Cats czyli limitowanym modelem uszastym z fioletowego aksamitu.



Z wszystkich trzech gorsetów zdecydowałam się zatrzymać tylko Gray Shadow, więc jeśli ktoś byłby zainteresowany zapraszam.

Dziękuję za dobrnięcie do końca i zapraszam na kolejne wpisy!


niedziela, 1 marca 2015

Recenzja gorsetu Crash.shirts z ręcznie malowanym Szczerbatkiem

Witam serdecznie!

Zapraszam Was dzisiaj na recenzję bardzo wyjątkowego gorsetu, bo nie tylko własnoręcznie uszytego przez Karolinę z Crash.shirts, ale również przez nią pomalowanego, o jej pracach mogliście już wcześniej przeczytać na moim blogu.
Karolina daje swoim klientkom niesamowitą możliwość posiadania gorsetu ozdobionego motywem jakim tylko sobie zamarzą, może to być motyw z ulubionego filmu ( jak w moim przypadku ), gry, okładka płyty, książki, obraz znanego artysty, a nawet portret bliskiej osoby lub domowego zwierzaka.
Jestem ogromną fanką animowanej serii filmów "Jak wytresować smoka", a konkretniej ich głównego bohatera, przeuroczego smoka Szczerbatka i to na niego padł wybór, kiedy zamawiałam u Karoliny mój nowy gorset, choć miał on silną konkurencję, Muminki (które będą następne w kolejności), Pan Spock ze Star Treka ( którego odtwórca Leonard Nimoy, odszedł od nas kilka dni temu :( ), motyw z gry Diablo oraz wiele, wiele innych zwariowanych pomysłów.


Tak prezentuje się na mnie ukończony gorset.


Gorset dotarł do mnie prawie dwa tygodnie temu, z racji na ręcznie malowane ozdoby zdecydowałam się sezonować go trochę dłużej niż normalnie, bo aż trzydzieści godzin. Co to znaczy? Codziennie przez dwie, trzy godziny nosiłam go zasznurowanego zaledwie na dwa, dwa i pół cala czyli około 5-6 cm. Celem przyzwyczajenia materiału do naprężeń jakim będzie poddawany. W tym czasie bardzo uważnie obserwowałam rysunki wykonane na gorsecie. Czy farba nie popęka i nic nie ulegnie uszkodzeniu lub odkształceniu, a tak niestety mogłoby się stać jeśli od razu poddalibyśmy gorset zbyt dużym naprężeniom, o zwykłym mechanicznym uszkodzeniu materiału lub szwu nie wspominając. Na szczęście nic złego się nie stało, a Szczerbatek nadal wygląda idealnie. Jednak polecam dziewczynom zmawiającym u Karoliny gorsety trochę dłuższe ich sezonowanie dla dobra gorsetu, zwłaszcza, jeśli obraz zajmuje większą jego powierzchnię. 

Teraz zajmijmy się samym gorsetem ;)
  
Przód gorsetu leżącego płasko.

Tak prezentuje się przód gorsetu. Uszyto go z wykroju składającego się z 16 paneli, który stworzyła sama Karolina, jest to dość istotna informacja, ponieważ część gorseciarek korzysta z gotowych wykrojów, a tu mamy doczyniena z czymś stworzonym samodzielnie, przez osobę zaczynającą swoją karierę gorseciarską i już mamy tak ładnie modelujący wykrój! Gorset jest, gorsetem dwuwarstwowym. Warstwa zewnętrzna to bordowa bawełna, a wewnętrzna, podszewka wzmacniająca to czarna, mocna bawełna typu drelich.

Gorset od wewnątrz

Między dwiema warstwami, w miejscu talii została wszystka, ukryta taśma wzmacniająca, zapobiegająca odkształceniu i rozciągnięciu się gorsetu w tym newralgicznym miejscu.

Ukryty waist tape

Z przodu gorset zapinany jest na zapięcie typu busk, o szerokości ok. 3cm i dość dużej sprężystości. Gorset usztywniono 20 fiszbinami spiralnymi, które zastosowano również w okolicy wiązania. Z tego powodu gorset rozsznurowany ma charakterystyczny kształt ( ) z tyłu. Tego typu konstrukcja od lat stosowana jest w gorsetach marki Paper Cats i doskonale się w nich sprawdza.

Panel zakrywający i panel pod zapięciem

Gorset posiada dwa panele zakrywające. Jeden pod zapięciem z przodu o szerokości ok. 2,5cm. Chroniący skórę i ubranie przed przyszczypywaniem w trakcie zapinania, oraz poprawiającym estetykę, ponieważ jego obecność zapobiega wystawaniu ubrania z pod gorsetu. Drugi to podwieszany panel zakrywający plecy pod wiązaniem, nieusztywniony o szerokości ok. 13cm, który pełni podobną rolę jak jego mniejszy odpowiednik pod zapięciem.

Wiązanie oraz oczka z tyłu gorsetu

Pierwotnie gorset sznurowany był szeroką, satynową wstążką, ja jednak wolę poliestrowe, obłe lub płaskie sznurki, które może nie są tak estetyczne, ale zdecydowanie lepiej poruszają się w oczkach, zwłaszcza tak drobnych jak w tym gorsecie. W sumie jest ich aż 18, zostały bardzo dokładnie i równo wbite.

Zbliżenie na lamówkę

Lamówka to bordowa, satynowa wstążka, którą Karolina po obu stronach przyszyła dokładnie na maszynie. Cały gorset wykonano bardzo starannie i z dbałością o najdrobniejsze szczegóły.

Tak gorset prezentuje się z tyłu

Rysunek Szczerbatka oraz smoczych skrzydełek Karolina wykonała ręcznie używając do tego specjalnych farb do tkanin. Jak już wspomniałam bardzo bałam się jak tego typu ozdoby zachowają się w trakcie sezonowania, jednak na szczęście moje obawy okazały się nieuzasadnione :) Wszystko wygląda pięknie i bardzo oryginalnie.

Zbliżenie na Szczerbatka

Jeszcze większe zbliżenie na rysunek

Zbliżenie na skrzydełko

Jestem z gorsetu BARDZO zadowolona, pięknie modeluje, jest bardzo starannie uszyty, a zdobienia są naprawdę przepiękne i unikalne, do tego Karolina nie zdziera ostatniej złotówki ze swoich klientów ;)  Gorąco polecam Wam jej usługi, nie tylko jeśli chodzi o szycie gorsetów, ale i innych części garderoby oraz ozdabianie koszulek! Zapraszam Was również na moją video recenzję tego gorsetu.


Dziękuję za lekturę i pozdrawiam Was serdecznie razem ze Szczerbatkiem ;)

Kadr z filmu Jak wytresować smoka 2